Ach!
W końcu wakacje. Cieszę się niezmiernie, że mogę wreszcie do was wrócić.
Jakimś
cudem udało mi się zaliczyć ten rok. Żałuję tylko, że przez ten czas nie miałam
kompletnie siły dbać o moją polszczyznę. Ale wakacje zamierzam przesiedzieć na
czytaniu – i pisaniu oczywiście, więc wszystko powinno wrócić do normy.
Dostałam ostatnio parę maili odnośnie do mojego wciąż pogarszającego się stylu – i
chyba czas coś z tym zrobić. Jeśli chodzi o kolejny rozdział – cudów nie
obiecuję, bo zaczęłam pisać go gdzieś pomiędzy egzaminami, ale dalej powinno
być coraz lepiej.
Jak
widać, Piach kompletnie nam się zmienił. Dostawałam sporo próśb o zmiany tła, o
brak tylu kolorów. Wzięłam sobie rzecz do serca i mam nadzieję, że efekt jest zadowalający.
Kosztowało mnie to parę dni siedzenia – ponieważ duma nie pozwoliła mi
skorzystać z usług szabloniarek, musiałam sama się tym zająć. Nie obyłoby
się to oczywiście bez pomocy tych samych osób, które zajmują się tworzeniem
szablonów – i dodatkowo piszą instrukcje, byśmy my mogli robić to sami. W
podzięce za ich pracę na jednej z podstron umieściłam linki do stron, z których
pomocą tworzyłam szablon. Jeśli ktoś też chciałby się za to wziąć – a zna się
na tym jak ja – warto zajrzeć TUTAJ.
Mam nadzieję,
że nowa nawigacja nie sprawia problemów. Sprawdzałam wszystko po dziesięć razy,
ale dalej istnieje możliwość, że coś nie działa. Jeśli zauważycie takie
ewenementy – proszę szepnąć o tym pod postem.
Teraz
trochę o pisaniu. Dwa miesiące byliśmy bez żadnego rozdziału, ale zamierzam
odrobić straty i przez wakacje pisać przynajmniej raz na trzy tygodnie. Aż
trzy? Tydzień czekam na pomysły, tydzień piszę, tydzień się sprawdza. Rachunek
prosty. Nie wykluczam, że uda mi się pisać szybciej, ale nie chciałabym, żeby
stało się to moim przykrym obowiązkiem.
Pomysłów
dostawałam ostatnio bardzo mało – zakładam, że to ze względu na koniec roku,
sesję, planowane wakacje, ale także na to, że na blogu niewiele się działo. Ale
teraz, leniuchy, wracamy do roboty i myślimy, co będzie się działo dalej. Bo
jak nie, to wymyślę sama, a później będzie płacz: „a czemu jest tak, a nie
tak?” A ja odpowiem tylko: „trzeba było komentować”. Heh, tak tylko gadam. W
głębi serca cieszę się z każdego wejścia na bloga, a każdy komentarz (o ile nie
ląduje w spamie) daje mi siłę do dalszego tworzenia. Niesamowite.
Jak
zwykle z notki informacyjnej wyszedł esej, ale mam jeszcze parę spraw, o
których chciałabym, byście się wypowiedzieli. Tak, TY też.
Po
pierwsze. Czerwony piach niedługo skończy rok (jak ten czas leci!). Oprócz
krótkiego podsumowania, zastanawiam się nad małym konkursem paraliterackim (nie
przerażajcie się! – to miałaby być wypowiedź na cztery, pięć zdań), w którym
można byłoby wygrać jakąś skromną nagrodę
rzeczową. Liczę na wasze odpowiedzi – mielibyście ochotę wziąć w czymś
takim udział? Czy może jeszcze za wcześnie?
I po
drugie. Od dłuższego czasu myślę nad założeniem blogowego fanpage’a na
Facebooku. Nie służyłby on do niczego innego, jak do powiadamiania o nowych
rozdziałach i ewentualnych informacjach. Nawet jeśli miałoby to pomóc mi
utrzymać dziesięciu nowych czytelników – uważam, że byłby sens w prowadzeniu
go. Ale to wy musicie powiedzieć, czy wam przydałby się taki sposób
powiadamiania o notkach.
To
chyba wszystko. Kochani, apeluję, żeby zostawić po sobie chociaż krótkie zdanie
na temat ostatnich dwóch pytań. Wiem, jak tego nie lubicie, ale bardzo mi to pomoże: będę wiedziała, nad czym
się zastanawiać, nad czym już nie. Za każdą wypowiedź – nawet najkrótszą i
anonimową – będę bardzo, bardzo wdzięczna.
Kłaniam
się nisko i życzę udanych wakacji. Zaglądajcie do mnie jak najczęściej.
Ach, zapomniałabym. Rozdział przywędruje do nas w niedzielę lub poniedziałek. Jak dotąd się sprawdza, a ja mam sporo innych rzeczy do napisania, więc cierpliwie czekam.
O tej notce nie powiadamiam.
Ach, zapomniałabym. Rozdział przywędruje do nas w niedzielę lub poniedziałek. Jak dotąd się sprawdza, a ja mam sporo innych rzeczy do napisania, więc cierpliwie czekam.
O tej notce nie powiadamiam.
Witaj. ;)
OdpowiedzUsuńPogarszającego się stylu? Chyba żartujesz. :P Jest genialny.
Co do twoich pytań, hm. Co do pierwszego - myślę, że to dobry pomysł, z tym konkursem. A co drugiego...szczerze, mi to obojętne. Ale jeśli tobie to pomoże, to czemu nie? ;)
No i cieszę się, że już niedługo kolejny rozdział. :)
Facebook? Po co? Skoro ktoś lubi Twoją twórczość, to sam się pofatyguje i przeczyta oraz skomentuje. Facebook mógłby służyć do reklamy bloga. To akurat jest fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńTak blog wydaje się teraz bardziej estetyczny i miły dla oka.
Cieszę się, że niebawem znowu będziemy mogli czytać Twoje rozdziały.
Czekam z niecierpliwością, pozdrawiam :)
Ps. Co do nagród, to pewnie! Pierwsza lecę i odpowiadam i mam nadzieję - wygrywam! :))
Fajnie, że już niedługo nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńNowy wygląd bloga bardzo mi sie podoba, jest bardziej przejrzyście ;) Co do fanpage'a na facebooku to mam mieszane uczucia :) A konkurs to według mnie bardzo dobry pomysł :D
No to tyle :D Ciesze sie, że będziesz teraz częściej dodawać nowe rozdziały :)
Super, że wracasz :)
OdpowiedzUsuńliteratura-na-bogato.blogspot.com/
Pracować nad stylem zawsze można, a te uwagi powinnaś chyba zacząć zapisywać. Pozwolę sobie dodać, jeśli mogę – a chyba tak, bo o to prosiłaś – jeszcze dwa kamyki do Twojego ogródka: "odnośnie do czegoś" zamiast "odnośnie czegoś" (choć niektórzy już akceptują drugą wersję) i "tymczasem" zamiast "póki co".
OdpowiedzUsuńCo się zaś tyczy pytań, fanpage na Facebooku jest mi obojętny, natomiast w konkursie chętnie wziąłbym udział, gdyby taki się odbył.
Kłaniam się nisko
Za uwagi dziękuję. Chyba sobie założę zeszyt na to, czego próbujesz mnie nauczyć. Ale że "póki co" takie nieładne? Hm...
UsuńAż się boję wstawiać kolejny rozdział.
Konkurs zawsze fajna sprawa! Fanpage na Facebooku mnie jest w sumie obojętny - sam blog dostarcza mi wszystko, czego potrzebuję c ;
OdpowiedzUsuńI w ogóle świetnie, że już wróciłaś! Życzę więc dużo weny i chęci do pisania w trakcie wakacji!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńkonkurs, fanpage? jasne! c:
OdpowiedzUsuńwidziałam, że wcisnęłaś wielbłądzie żołądki, bardzo zgrabnie Ci to wyszło. :)
gdybym wpadła na jakiś pomysł, zgłoszę się.