A teraz kilka słów o samej historii. Jest krótka i treściwa - myślę, że może się spodobać fanom klasycznego fantasy. Z Piachem nie ma wiele wspólnego, a dzieje się w świecie, który ma już swoją historię, politykę, a także zaczątki języków, a o którym kiedyś pewnie wam opowiem.
Tytuł konkursu brzmi "Piszmy o książce". Tym razem, żeby nie być konsekwentną w pisaniu nudnawych historyjek o duchach w bibliotece, padło na księgę magiczną. Od siebie powiem, że wydarzenia dzieją się wcześniej niż cała historia owego świata. I w tej chwili używanie takowych ksiąg jest zakazane. Czemu? Myślę, że ta krótka opowieść wyjaśni wszystko...
~***~
Księga
Wiatr szarpał szaty i płaszcze wiszące na wieszaku w rogu pokoju,
rwał stare stronice. Mocniejszy podmuch zmiótł z drewnianego stołu szklane
fiolki, kolorowe płyny zawirowały wokół Therny. Osłoniła oczy długim rękawem,
próbując jednocześnie w przerażeniu przewrócić strony księgi i znaleźć zaklęcie
neutralizujące. Zakaszlała, kiedy wkoło rozsypał się proch stojący wcześniej w
butelce na półce.
Trzask!
Wnet wszystko ucichło. Therna spojrzała w stronę, z której dobiegł
huk. Paznokcie opiekunki Livnei lśniły jeszcze niebieskawo, zaciśnięte na ramie
okna. Wirujące wcześniej szkło rozbiło się o podłogę. W pomieszczeniu panował
niewyobrażalny bałagan.
Obcasy zastukały. Livnea, jak na nauczycielkę, była bardzo młoda –
miała nieco ponad trzydzieści lat, ale jej przenikliwe zielone oczy widziały
każdy błąd jej studentów. Żadnego z nich nie darzyła specjalną sympatią.
– Zakazałam ci zaglądać do tej księgi – rzuciła szorstko,
spoglądając za okno. Zbierało się na burzę.
Therna nie chciała odpowiadać. Wiedziała, co grozi jej za użycie
magii ze stron, które nie zostały jeszcze przerobione na zajęciach. Milczała.
– Oprócz tego, że jest to wbrew zasadom Kręgu, o czym wiesz
doskonale – takie zabawy mogą źle się dla ciebie skończyć. Bardzo źle –
kontynuowała. – A ja, wyobraź sobie, chciałabym, żeby moje uczennice, kiedy
skończą pobierać u mnie nauki, były jeszcze żywe.
– Ale przecież ja tylko… –
– Nie przerywaj mi – ucięła chłodno. – Co byś zrobiła, gdybym nie
przechodziła obok? Wichura nie jest najsilniejszym zaklęciem tej księgi.
Powinnaś się zastanowić, zanim zaczniesz czytać ją na głos. Przede wszystkim w
tak małym pomieszczeniu.
Dziewczyna nie odezwała się. Usiadła na fotelu, podkuliła nogi i
słuchała.
– Myślisz, że Krąg będzie z ciebie dumny, jeśli zabijesz się, manipulując
żywiołem powietrza? – Livnea spytała kpiąco, a jej ładna twarz zmarszczyła się
nieprzyjemnie. – Powietrza? Przypominam, że należy do drugiej grupy. Słabszej.
Therna spuściła wzrok.
– Wiem.
– Idę – oznajmiła. – Jeszcze jeden taki wybryk i napiszę do
Mistrza. Ma sporo swojej pracy, ale z pewnością znajdzie czas, by pozbawić cię
mocy. Na zawsze. – Rozległy się dźwięki kroków, trzasnęły drzwi.
Czarodziejka wyszła.
Therna westchnęła. Kiedy była mała, marzyła o wejściu w szeregi
magów – najbardziej szanowanej grupy na pustyni. Dziecięce gry kręciły się
wokół biegania z patykami i wykrzykiwania zaklęć. Pewnego razu po machnięciu
różdżką-zabawką, jedna z koleżanek Therny została pchnięta do tyłu przez ciąg
powietrza. Jak się okazało, dziewczynka miała w sobie odrobinę magicznej
natury. Co prawda niewiele – i to niezbyt potężnej, ale kwalifikowała się do
przyjęcia na zajęcia wstępne do Kręgu Żywiołu.
Była najsłabsza na roku, choć na naukę poświęcała więcej czasu od
swoich zdolnych kolegów. I pomimo że zdawała się być od nich rozsądniejsza, do
głowy zaczynały jej przychodzić różne pomysły. Coraz częściej szukała
silniejszych zaklęć, coraz chętniej odwiedzała alchemików.
Wstała z fotela, zarzuciła na ramiona pelerynę, wzięła
do rąk ogromną księgę leżącą na biurku, a z jednej z szafek wyjęła dobrze
schowaną menzurkę pełną białawego płynu. Rozbite szkło zachrzęściło pod nogami,
deski zaskrzypiały, kiedy przekraczała próg.
Nawet nie zamknąwszy drzwi, zbiegła po schodach na sam parter i
rzuciła się pędem przed siebie. Śpieszyła na jedno z piaszczystych pól
treningowych. Kurz sypnął w oczy raz i drugi, ale Therna biegła jeszcze
szybciej. Zatrzymała się dopiero u celu – w samym środku wielkiego koła,
odgrodzonego od reszty miasta niskim grubym kamiennym murem. Kucnęła, księgę
rzuciła przed siebie. Otworzyła buteleczkę i jednym haustem wypiła całą jej
zawartość – eliksir wzmocnienia dla jej żywiołu. Pustą menzurkę rzuciła przed
siebie. Szkło upadło z głuchych odgłosem, gardło zapiekło nieprzyjemnie.
Czuła, że była beznadziejna. Nikomu niepotrzebna, nie mogąca
zaufać, nie wzbudzająca zaufania. Miała w swoim życiu osobę, którą chciała
kiedyś chronić. Ten człowiek – mężczyzna – nie był magiem, nie miał szans w
starciu ze wschodnimi rytuałami. Ona mogła mu pomóc. Była tam, ale nie miała
siły. Była za słaba.
Wertowała księgę, aż trafiła na ostatnią stronę. Huragan.
Nie myśląc o tym, co właśnie robi, ułożyła ręce na runach. Po
policzku spłynęła samotna łza. Nie była silna nawet na tyle, by korzystać z
magii bez udziału pergaminu.
Słowa w dawnym języku Yary popłynęły z jej ust: najpierw bardzo
cicho, później nieco wyraźniej, głośniej. Usłyszała szum, poczuła delikatnie
wirujące wokół powietrze, z oddali nadchodziła burza. Piach wokół unosił się
wyżej i wyżej, krążąc ponad jej głową, wiatr raz po raz szarpał ciemną peleryną.
Dłonie parzyły, Therna czuła, jakby księga chciała je wchłonąć, zamknąć ją całą
wewnątrz siebie. Coś poszło nie tak, a ona nie umiała tego zatrzymać.
Piach wkoło wystrzelił w górę na wysokość kilkunastu metrów.
Tumany pyłu pochłaniały całe okrągłe pole, Therna usłyszała pierwszy grzmot i
poczuła elektryczny impuls przedzierający się przez całe jej ciało. Wykrzyczała
ostatnie słowo zaklęcia i spróbowała zabrać ręce ze stron księgi. Im bardziej
się z nią szarpała, tym bardziej wiatr przybierał na sile, a wypisane runy
ciągnęły ją w swoją stronę. Brakło jej mocy, mana wymieszała się z energią
zawartą w papierze. Jej ostatni krzyk rozdarł powietrze, roznosząc się echem
nad całą Yarą.
Wiatr ucichł, piach opadł.
Livnea słyszała w biegu, jak szum powoli niknie. Na pole
treningowe weszła już powoli, próbując wyrównać oddech. Uważnie rozejrzała się wokół. Wszystko
było na swoim miejscu: ziemia jakby nieruszona, trzy manekiny stojące w oddali i
leżąca na samym środku wielki wolumin, którego właścicielki nie można było dostrzec nigdzie w pobliżu. Złowroga cisza zalegała nad placem.
Kiedy opiekunka zamykała tom, ten, jeszcze gorący, od czasu do
czasu drżał prawie niewidocznie z nadmiaru energii, którą przed chwilą
pochłonął.
Livnea westchnęła ciężko, wolnym krokiem wracając na przerwane złym przeczuciem zajęcia.
Cóż, przynajmniej moc jej uczennicy nie została zmarnowana – i z pewnością przyda się kolejnym właścicielom księgi.
Cóż, przynajmniej moc jej uczennicy nie została zmarnowana – i z pewnością przyda się kolejnym właścicielom księgi.
~***~
I jak, kochani? Jeśli doczytaliście do końca, to znaczy, że nie było aż tak źle.
Rozdział się sprawdza i pewnie będzie za parę dni gotowy. Nie chciałabym jednak zasłaniać Księgi - szczególnie że konkurs trwa bardzo krótko. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.
Liczę na was. Buziaki.
EDIT: Konkurs zakończony. Księga zajęła miejsce drugie - za głosy serdecznie dziękuję. Jeśli ktoś będzie zainteresowany dostawaniem informacji o pojawiających się tu one-shotach (których wiele zapewne się nie pojawi, ale jakiekolwiek z pewnością), proszę o zostawienie kontaktu w Informowalni.
EDIT: Konkurs zakończony. Księga zajęła miejsce drugie - za głosy serdecznie dziękuję. Jeśli ktoś będzie zainteresowany dostawaniem informacji o pojawiających się tu one-shotach (których wiele zapewne się nie pojawi, ale jakiekolwiek z pewnością), proszę o zostawienie kontaktu w Informowalni.
Mam przeświadczenie... tzn. nadzieję, że Ci się powiedzie.
OdpowiedzUsuńA skoro o konkursach mowa, zdaje się, że sama miałaś organizować. Coś będzie wkrótce wiadomo?
Łączę wyrazy szacunku,
Waughin Jarth młodszy
O, właśnie trzymałam twój rozdział w ręku.
UsuńDalej się zastanawiam, czy mam wystarczająco dużo chętnych. Wiesz, jak to jest z konkursami. Niby wszyscy chcą, a koniec końców sama sobie będę brała udział. Po prostu myślę, czy z tym nie poczekać i skupić się na pisaniu, a za takie rzeczy brać się już z większą ilością czytelników, powiedzmy, zacząć za rok. Ciągle też zastanawiam się nad ewentualną nagrodą. Zresztą, blogowe urodziny dopiero za miesiąc i - jak mówię - konkursu nie obiecuję, ale wciąż dumam.
Dziękuję za wsparcie.
Pozdrawiam.
Witaj ;)
OdpowiedzUsuń"Księga" jest naprawdę ciekawa i wciągająca, z chęcią przeczytałabym jeszcze coś związanego z tym opowiadaniem, dalsze rozdziały, czy coś takiego. ;)
Witam :-)
OdpowiedzUsuńZaglądam w nadziei ujrzenia nowego rozdziału, a tu natrafiam na "Księgę". Lekko mnie to skołowało, pierwsza myśl była taka, że zaczęłaś nowy, niezależny cykl. Nim się jednak za nią zabrałem, zapoznałem się z notką wiszącą powyżej i wszystkie wątpliwości zostały rozwiane. Miły przerywnik, niemniej czekam na dalszy ciąg "Piachu".
Co się zaś tyczy samej treści, to albo osoba sprawdzająca tekst jest bardzo skrupulatna i rzetelna, albo doszłaś już do niemałej wprawy. Wrażenie takie odnoszę właściwie już od dłuższego czasu... Tekst jest płynny, żywy i dobrze się zazębia, czytelnik nie ma żadnych trudności z jego odbiorem. Mimo, że krótka, "Księga" zawiera furtki do snucia dalszych opowieści z przedstawionego w niej świata. Ciekaw jestem, czy z którejś z nich skorzystasz :-)
Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
Moje panie sprawdzaczki tak poczuły wakacje, że chciały mieć też odpoczynek ode mnie. No i co ja mogę? Jakoś tę lukę trzeba było wypełnić. Cieszę się, że czas na pisanie nie był stracony i dziękuję za dobre słowa.
UsuńA co do furtek: mają tę uroczą cechę, że zawsze o nich zapominamy i wszyscy pchamy się główną bramą.
Pozdrawiam!
Szczerze? Fajnie :)
OdpowiedzUsuńOd razu przypomniałam sobie anime: "Zero no Tsukaima" :D Główna bohaterka też miała problemy z nauką, ale za to jakie przygody :)))
Powodzenia w konkursie :*
Bosko, bosko i jeszcze raz bosko :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga zupełnie przez przypadek i muszę Ci powiedzieć, że jest po prostu cudowny. Dziewczyno, masz ogromnie dużo talentu. Skąd masz tyle tak dobrych pomysłów? :) Czytałam wiele opowiadań fantasy, ale ten jest MEGA!
Pozdrawiam gorąco i życzę Ci dużo weny w dalszym pisaniu :)
Powodzenia w konkursie.
Pozdrawiam
~ Rose ~
Malutki spamik:
http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com
Trochę późno (oby nie za późno), ale oddałam na Ciebie mój głos!
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia, trzymam kciuki!