Jak stworzyć własny szablon na bloga? - Czerwony Piach


Nową wersję wpisu znajdziesz tutaj!

Własny szablon Blogspot na nowym Czp.

Właściwie z instrukcją będzie to miało niewiele wspólnego, ale, jako że to nazwy postów są indeksowane, pomyślałam, że po tym tytule będzie łatwiej go znaleźć.

Ale do rzeczy. Siedziałam sobie ostatnio zasmucona faktem, że – nie dość że sama nie umiem szablonów tworzyć – to jestem dość wybredna i raczej nie podobają mi się twory samozwańczych szabloniarek, jakich na internetach pełno. Są też te dobre – ale u nich na szablon raczej się czeka. Długo. I też wszystkiego dokładnie nie wytłumaczysz.

HTML kiedyś ogarniałam – i to słowo jest tu jak najbardziej na miejscu, bo zrobić umiałam raczej niewiele. A co to jest CSS to, prawdę powiedziawszy, nawet teraz nie do końca wiem. To skąd ten szablon? O.o Ano, wyrzeźbiłam. I chyba nawet tak źle nie wygląda.


Wszystkim, którzy chcieliby dokonać takiej samej sztuki (tak, tak, wiem, za dużo powiedziane), chciałabym przedstawić listę stron, z których korzystałam przez te parę dni, kiedy męczyłam się z nowym wyglądem.

Dziewczętom tworzącym poniższe strony dziękuję z całego serca za ich pracę. Z pewnością jeszcze nieraz zdarzy mi się korzystać z waszej pomocy.

Strony, które warto odwiedzić:

http://terriblecrash.blogspot.com/
Pomyślałam sobie – skoro szablon tej strony jest tak piękny, muszę poczytać! I faktycznie, kilka dobrych rad na sam początek, parę słów, których w długich poradnikach nie przeczytamy. I przede wszystkim – dla ludzi. Dokładne objaśnienia funkcji, które znajdziemy w arkuszach CSS – i krótki poradnik, jak zmienić szablon, kompletnie się na tym nie znając.

http://tajemniczy--ogrod.blogspot.com/

Wyższa szkoła jazdy. Przyznam się, że wiele razy tam już trafiałam: a to szukając drobnych poprawek, a to jakichś dupereli-upiększaczy. Prowadzi tam tyle linków, że głowa mała. I dobrze – bo oprócz wspaniałych instrukcji z określonym poziomem trudności (czy to na menu kaskadowe, czy różne efekty tekstu oraz obrazów przed i po najechaniu myszką), znajdziemy tam także gotowe kody (na zwykłe, acz efektowne menu główne), a nawet [nieskończony jeszcze, ale sukcesywnie uzupełniany] kurs HTML oraz [oddzielny] CSS. Taaaka robota. Naprawdę warto poszperać i poszukać czegoś dla siebie.

Właściwie mogłabym na tym skończyć, ale skłamałabym, twierdząc, że były to jedyne strony, z których korzystałam (chociaż z pewnością najważniejsze). Z częściej przeze mnie odwiedzanych wymienię  jeszcze Zaczarowane Instrukcje - czyli jedna z części Zaczarowanych Szablonów, z trochę mniej jasnymi artykułami, których nie udawało mi się rozpracować późną nocą, a dopiero na świeży umysł.

Jakiś czas później przy tworzeniu ruchomych bannerów pomógł mi niezmiernie blog Boerenium. Żałuję, że nie trafiłam tam wcześniej, bo wszystko tak pięknie wytłumaczone, że nie sposób się zagubić. Oprócz tego, tym razem dokładniejszym spisem selektorów ugościła mnie strona Maudlaisy. Po narzuceniu obowiązku o informowaniu o ciasteczkowych plikach w dostosowaniu wyglądu paska cookie pomogło mi tooFussy.

Należy chyba dodać, że na wspomnianych stronach oprócz działów z instrukcjami, warto przejrzeć też te z pytaniami – a nuż ktoś miał już podobny problem?

A jak czegoś nie można znaleźć, to Władca Wszechrzeczy odpowie, wystarczy go spytać. W końcu, jak mówią, nie gryzie.


W niedalekiej przyszłości planuję jeszcze kilka życiowych poradników. 
Polub mnie lub zaobserwuj, by ich nie przegapić! 
https://www.facebook.com/pages/Vessna-Storiae/1406484456348743?ref=ts&fref=tsĆwierkacz

Fejsbuki nie gryzo.

4 komentarze:

  1. Świetny, przydatny post, właśnie też zmagam się z szablonami, od kilku dni przetestowałam już zyliard i nic mi nie leży. Zrobię sobie sama :)

    Black Worn Jeans

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielkie. Bardzo przydatne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny post, ja przeglądam też różne stronki z instrukcjami, kodami, ale samemu ciężko coś wymyśleć.Najlepiej jak można pobrać gotowe szablony na blogspot , polecam np blogopajsę

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji. Napiszmy coś wspólnie, przypadkowy Czytelniku.